wtorek, 18 listopada 2014

Say YES to the dress.

Z zamiarem napisania postu o mojej sukni ślubnej noszę się już od jakiegoś czasu. A to za sprawą niesamowitych reakcji jakie wzbudziła. Nie zliczę ile komplementów i słów uznania usłyszałam na jej temat. I gdy wczoraj zgłosiła się do mnie kolejna osoba, która chciała odkupić moją suknię, był to dla mnie sygnał, że pora zasiąść do pisania :-)

Zacznę od tego, że od samego początku wiedziałam, że moja suknia musi się dopiero narodzić. Nie miałam najmniejszych złudzeń, że w salonach znajdę coś, co by mi odpowiadało. Mój budżet nie przewidywał także wyprawy na inny kontynent, gdzie mogłabym znaleźć jakieś cudo. Dlatego zaczęłam szukać odpowiedniej osoby, która zrealizowałaby moją wizję. Poszukałam, popytałam i los (bardzo szczęśliwie) skierował mnie do Małgorzaty Motas, której pracowania znajduje się we Wrocławiu. Już podczas pierwszego spotkania okazało się, że będzie to niesamowita współpraca. Pani Małgosia to nie tylko świetna krawcowa i projektantka, to przede wszystkim wspaniała osoba o pięknej duszy. Z jednej strony była profesjonalistką, która fachowo wykonuje swoją pracę, z drugiej przyjaciółką, która szczerze i z sercem doradza i podpowiada. Rozumiałyśmy się doskonale, a ja z każdego spotkania wychodziłam z poczuciem wielkiego spokoju i z długo nieznikającym uśmiechem. To na czym mi najbardziej zależało, to abym w sukni dostrzegła siebie. Żeby oddawała mój charakter i nieokiełznane dążenia mojej duszy.  I tak, dzięki połączeniu talentu Pani Małgosi, moich marzeń i szczypcie magii, powstała suknia ślubna godna rusałki :-)



Co do strony „technicznej”, warto zwrócić uwagę na fakt, że suknia była bardzo wygodna. Panny młode często męczą się na swoich weselach, suknie im ciążą bądź boleśnie uwierają. Ja w swojej czułam się niezwykle komfortowo, mogłabym chodzić w niej na co dzień ;) Materiał i koronki były świetnej jakości, każdy, najmniejszy nawet detal został dopieszczony przez Panią Małgosię, która sporą część szyła nie na maszynie, a ręcznie.




Dla jasności dodam, że sukni na pewno nie sprzedam, choć nie ukrywam, że tak dużo ofert kupna miło mnie zaskoczyło. Jednak suknia jest tak wyjątkowa i tak osobista, że nie potrafiłabym się z nią pożegnać. Ale nic straconego, każda panna młoda, która szuka swojej wymarzonej sukni, znajdzie bezpieczną przystań w pracowni Małgorzaty Motas. Z całego serca polecam jej usługi, współpraca z Panią Małgosią to niesamowita przygoda i gwarant pełnego zadowolenia.


DZIĘKUJĘ PANI MAŁGOSIU <3


Pani Małgosia tworzy nie tylko suknie ślubne (zdjęcia z fanpage projektantki)




Przy okazji tego posta, chciałabym także podziękować pozostałym wyjątkowym osobom, które zadbały o mój ślubny wizerunek:

-makijaż: młoda i zdolna Ola Oblicka
-wianek i reszta oprawy kwiatowej: kochana Madzia z pracowni florystycznej In Bloom
-fruzyra: zwariowana i bardzo wesoła Sylwia Drożniak

A wymarzone zdjęcia powstały dzięki niezastąpionej Anicie

To był naprawdę magiczny czas...

Make My Wonderland