środa, 27 maja 2015

Merry Meet Me

Wokół nas jest tylu zdolnych ludzi, którzy wkładają serce w to co robią... Ich pasja i zaangażowanie są godne podziwu. Jakiś czas temu wymyśliłam sobie, że poświęcę tym osobom uwagę, na którą bez wątpienia zasługują.
Będę zatem opisywać twórców handmade i ich dzieła, które są w moim posiadaniu. Nie jestem maniaczką zakupową, więc tych rzeczy nie ma wiele, ale gdy tylko jakaś perełka trafi w moje ręce, podzielę się tym z Wami.


Jako pierwszą chcę Wam przybliżyć markę Merry Meet Me
Wyjątkowa z wielu względów. Chociażby dlatego, że swoje korzenie ma w moich ukochanych Karkonoszach, a do życia powołała ją Anita - magiczna osoba, którą mam przyjemność znać od lat szkolnych.


Wszystko zaczęło się w połowie 2011 roku, kiedy młoda dziewczyna postanowiła zrealizować swoje wizje i marzenia. Początkowo w ofercie MMM znajdowały się ręcznie przerabiane i malowane ubrania oraz biżuteria-naturalnie też ręcznie robiona. Sympatyków, zadowolonych klientów i pomysłów przybywało. I tak na początku 2013 roku do oferty weszły bajeczne lusterka i toaletki. Bajeczne, bo z motywami zwierzęcymi.
O historii lusterek możecie przeczytać tu (str. 158): lusterka MMM
W miarę upływu czasu MMM przerodziło się w rodzinny biznes. Pojawiły się nowe produkty, np. wieszaki, a kolejne są w fazie pomysłów i przygotowań.

Zdjęcia ze strony MMM:


Produkty Merry Meet Me są wyjątkowe, wykonane z największą starannością, widać w nich miłość i pasję twórców. Ich niebanalne kształty przenoszą do świata fantazji, w którym ja czuję się jak w domu.
Jestem szczęśliwą posiadaczką pięknego naszyjnika, godnego Króla Lasu oraz równie cudownego rogatego lusterka. Za każdym razem, gdy z nich korzystam, odpływam... Jestem w gęstym lesie, a wokół mnie słychać tylko szepty starych drzew.





Rogate lusterko towarzyszyło mi także w jednym z najpiękniejszych dni mojego życia, fot. Anita Suchocka Photography


Linki:

środa, 20 maja 2015

Hey Mama Wolf


Jak dotąd wpisy na wonderlandowym blogu pojawiały się sporadycznie, nie było ich wiele, a tematyka była różna. Ten z pewnością będzie najbardziej osobisty...


Niebawem w moim życiu wydarzy się się cud, zostanę mamą. Razem z R. przeżywamy nadzwyczajny czas, a to dopiero początek tej niesamowitej drogi. Kłębi się we mnie mnóstwo nieopisanych emocji, które, jestem pewna, będę w stanie nazwać, gdy pierwszy raz wezmę w ramiona mojego syna. Uśmiecham się do tej chwili i wyczekuję jej z niecierpliwością. W moim życiu jest dużo magii, ale mam przekonanie, że z chwilą gdy On przyjdzie na świat, z nieba posypią się iskry i zaczarują je na nowo.




Co ciekawe, odkryłam w sobie uśpione dotąd moce i instynkty. Mimo że jestem raczej wolnym duchem i mam nieposkromioną naturę, było we mnie coś, co sprawiało, że byłam płochliwa. Gdybym tych kilka miesięcy temu miała porównać się do jakiegoś zwierzęcia, byłaby to sarna-dzika, ale jednak bojaźliwa. Natomiast dziś, bardziej widzę w sobie wilka. Odważne i silne zwierzę, gotowe do największych poświęceń dla swojego potomstwa. Niesamowite, jak ta mała istotka, która wciąż jest pod moim sercem, wiele już zmieniła w moim życiu...

Zachłannie oczekuję dnia, kiedy las przemówi głośniej, góry tęsknie zawyją i pojawi się On, mój syn...



Zdjęcia: Anita Suchocka Photography

Make My Wonderland