Gdy planowaliśmy nasz wielki dzień, od razu wiedzieliśmy, że
chcemy aby był on w pełni NASZ. Nasza wizja, nasza realizacja, nasza praca… Mieliśmy mnóstwo pomysłów, mniej lub
bardziej szalonych, ostatecznie postanowiliśmy zorganizować wesele w hangarze
samolotowym.
Hangar znajduje się na Górze Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim,
skąd rozpościera się wspaniały widok na Kotlinę Jeleniogórską i Karkonosze. Góry,
lasy-to co kochamy. Zatem miejsce idealne. A że hangar zastawiony szybowcami,
zakurzony i w ogólnym nieładzie, to nic… Dla nasz liczyła się magia tego
miejsca.
Wiele osób z niedowierzaniem słuchało o naszym pomyśle, nie
do końca wierzyli, że „takie” miejsce można zaadaptować na salę weselną.
Oficjalnie nam kibicowali, ale w duchu mówili, „co też oni wyprawiają!” My z
kolei byliśmy głusi na takie uwagi i wierzyliśmy, że nam się uda.
Hangar udostępniono nam dopiero w poniedziałek, natomiast z
powodu nieustającej mgły szybowiec odleciał dopiero w czwartek. A wesele w
sobotę! Mieliśmy zatem niecały tydzień aby wysprzątać hangar, położyć wykładziny,
położyć parkiet, podmalować gdzieniegdzie ściany, zająć się dekoracjami,
rozstawić stoły, krzesła i jeszcze zająć się innymi rzeczami, których lista była
naprawdę długa. Teoretycznie niewykonalne ;) ale wstając skoro świat i kładąc
się spać w środku nocy, z nieocenioną pomocą najbliższych, wszystko jest do
zrobienia.
Tygodnia przed ślubem nie spędziłam jak typowa panna młoda.
Nie relaksowałam się, nie odpoczywałam, spałam po 4-5 godzin na dobę, nie
oddawałam się zabiegom upiększającym, a mimo to, w dniu ślubu byłam najbardziej
pełną energii kobietą w promilu 10000 km J
Gdy nadszedł nasz wielki dzień, pochwały i słowa uznania
utwierdziły nas w przekonaniu, że warto było „stawać na głowie”, aby
zrealizować swoje wizje. Na pewno dużym wsparciem była pomoc bliskich, którym jesteśmy
ogromnie wdzięczni. Ja natomiast nigdy nie wyjdę z podziwu dla mojego Męża,
który wprost dokonywał rzeczy niemożliwych, aby ten dzień był taki, jak sobie
wymarzyliśmy. Remiczku, jesteś cudownym człowiekiem i najwspanialszym
przyjacielem mojej duszy <3
Wesele udało się w 1000%, goście świetnie się bawili i jak
sami twierdzą, wspomnienia tej niezwykłej uroczystości zostaną z nimi na długie
lata. A ja…cóż… dla mnie to po prostu była magia <3
Niesamowite! Podziwiam pomysł i wykonanie... Gratuluję i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Niesamowita inscenizacja, wszystko wygląda ślicznie, powodzenia na nowej drodze życia.
OdpowiedzUsuńDzięki piękne :)
UsuńLike a dream! Really - it's your own wonderland :)
OdpowiedzUsuńThank you very much Ieva, your words are a balm for my soul :) greetings from Poland :)
UsuńGratuluje udanego wesela. W moim przypadku pewnie rowniez odbyloby sie w hangarze, ale w kameralnym towarzystwie i wlasnie w otoczeniu samolotow i szybowcow :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGratuluje. Coś wspaniałego. Coś z niczego :) Metamorfoza niesamowita :) Wyjątkowy ślub wyjątkowych ludzi :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńPowiedz proszę,czy polecasz swoją Panią fotograf? Zastanawiam się nad nią,ale wydaje mi się,że robi bardzo ciemne zdjęcia...Jesteś zadowolona z reportażu?
OdpowiedzUsuńWybacz tak późną odpowiedź, ale gdzieś mi umknął Twój komentarz. Co do Anity, jestem więcej niż zadowolona. Nie mogłabym sobie wymarzyć piękniejszej pamiątki zarówno z tego dnia, jak i z pleneru. Co do jasności zdjęć, myślę, że zależy to od preferencji danej pary. Akurat nam odpowiada taki klimat, choć gdybyś zobaczył/zobaczyła zdjęcia z pleneru, to są one zdecydowanie jaśniejsze :) Anita jest świetną fotografką i cudowną osobą i z pewnością jest otwarta na sugestie, można się z nią porozumieć w każdej kwestii. Zdecydowanie polecam :)
UsuńCześć! Zacznę może od tego, że Wasz filmik u Gabryśki oglądałam chyba z 10 razy i jestem zachwycona tym jak pięknie udało Wam się zaadaptować hangar na potrzeby wesela! Sama jestem obecnie na etapie poszukiwań miejsca idealnego, ale szukam czegoś bliżej Wrocławia i nie mam sprecyzowane czy ma to być hangar, czy np. jakaś stodoła albo fabryka. Niemniej jednak chciałam zapytać o orientacyjny koszt takiego całkowicie samodzielnego przygotowania sali, jeśli to nie tajemnica. I powiedz proszę jak rozwiązaliście kwestię kateringu i obsługi?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
Cześć Gosiu :) Przepraszam za zwłokę z odpowiedzią, ale dopiero zobaczyłam Twój komentarz. Po pierwsze to bardzo dziękuję za miłe słowa :) I odpowiadając na Twoje pytanie, niestety nie jestem w stanie podać Ci orientacyjnej kwoty, bo po prostu nie pamiętam ile co kosztowało jeśli chodzi o wystrój hangaru, ale nie były to duże pieniądze, bo wszystko robiliśmy sami. Chyba największym kosztem był parkiet i wykładzina, choć kupione po taniości w Castorami i kładzione przez nas. Lampki mieliśmy z allegro i służą nam po dziś dzień :) Reszta "dekoracji" to w zasadzie żaden koszt, bo użyliśmy rzeczy, które mieliśmy, czyli jakieś patyki, sznurki, stare buteleczki, plastry drewna, na dodatkowe rzeczy typu trochę materiału poszło naprawdę niewiele pieniędzy. Pewnie gdyby robiła to firma zajmująca się profesjonalnie wystrojem takich miejsc, mogłoby to trochę kosztować, ale my zdaliśmy się na pracę swoich rąk :) Co do kateringu i obsługi, to znaleźliśmy świetną firmę, która ogarnęła nam to na super poziomie. Stoły, krzesła i zastawa były wypożyczane z innej firmy, ale bardzo fajnie się to wszystko udało pogodzić i wesele wypadło tak jak chcieliśmy :)
UsuńPozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia :)