Czasami jest tak, że pomimo wspaniałego życia jakie masz, przychodzi moment, że brakuje Ci tlenu. Wtedy jakaś siła pcha Cię, ciągnie za włosy, szarpie za ręce i każe Ci pobiec na czterech łapach złapać życiodajny oddech.
Ja mój oddech znalazłam podczas dwudniowej wędrówki po górach. Bez męża, bez dziecka, ale w towarzystwie serdecznej koleżanki. Kobiety mają niezwykłą moc. Zbyt często zapominamy, że możemy wymieniać się energią, która daje nowe pokłady siły.
Drogie Siostry, pamiętajcie o oddechu.
Gdy ja poszukiwałam swojego, Góry zdecydowanie mi sprzyjały.
Warto wstać skoro świt, żeby zobaczyć wschód słońca pośród zaśnieżonych choinek. |
Na tę okoliczność miałam nawet specjalną czapkę ;) fot. Through the Nature |
fot. Through the Nature |
LINKI:
Przepięknie... oddechu mi trzeba, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńZatem życzę sił w jego odnajdywaniu ❤
UsuńO rany... Aż chce tam wrócić. To jest wspaniałe!!! Zazdroszczę, bo u nas wschód słońca to widać o 10 jak się wzniesie ponad smog... Karkonosze zimą. To już wiem co będziemy robić za rok :)
OdpowiedzUsuńW samej Jeleniej też niestety jest smogowy mordor, ale gdy się pójdzie w góry... Magia 😊 przyjeżdżajcie koniecznie 😘
UsuńOch pospacerować znów po górach…. nie mogę się doczekać…
OdpowiedzUsuń